What time is it?

A wy jaką macie teraz godzinę na zegarku?

Wychodząc z sali i mówiąc rodzicom, że kolejny temat to „czas” słyszałam w głosie zwątpienie. Wszyscy uspokoiliśmy się już po pierwszych zajęciach. Okazało się , że nie taki straszny temat jak go „malują” 😉 Dzieci znają bardzo dobrze cyfry więc po chwili wszyscy potrafi podstawić odpowiednie słówka w zdaniu.

Na początku zajęć zapoznaliśmy się z zegarem, jego budową i tym kiedy mówimy sobie „good morning”, „good evening”, „good afternoon” czy też „goodbye”. Powtórzyliśmy sobie wszystkie potrzebne cyfry a następnie byliśmy gotowi do rozpoczęcia tematu. Poznaliśmy wiodące pytanie „What time is it?”. Na tym etapie pomogła nam gra pt.:”Monster Game”. Jak zawsze niezawodna w nauczaniu pytań!

Gdy już osłuchaliśmy się z odpowiedziami jakie wypowiadałam przystąpiliśmy do korzystania z platformy. Tym razem już wspólnie tworzyliśmy zdania z wykorzystaniem godzin. Dzięki tej aplikacji z której może korzystać każdy rodzic możemy dać dzieciom możliwość posłuchania innych akcentów dlatego też zapraszamy do korzystania i spędzania czasu z dziećmi w takiej formie 🙂

Żeby nie było nudno, z dna szafy wyciągnęłam chustę animacyjną, która okazała się strzałem w dziesiątkę. Dużo zamieszania i zabawy a przy okazji efekty. Ucieszyłam się gdy na koniec lekcji było widać pierwsze efekty. Oczywiście jak każdy inny temat wymaga powtórki. W końcu systematyczna praca to klucz do sukcesu.

Po drodze skorzystaliśmy z tak zwanych „zabaw pewniaków” gdzie na propozycję czy chcą, dzieci odpowiadają od razu „YES!” . Jednym z nich jest wieża z kubeczków czy też zabawa w agenta z wykorzystaniem laserów.
Skorzystaliśmy z piosenki, która angażuje nas w stu procentach. To oznacza, że mamy trochę gimnastyki. Przysiady i bieg towarzyszą nam przez cały czas trwania piosenki.

Zabawy sensoryczne z piaskiem kinetycznym czy makaronem są świetną inspiracją do nauki języka angielskiego. Dzieci pytają o tego typu gry. Nawet nie mają świadomości, że proszą o więcej nauki 😉

red. Kamila Pełka

Pyszna zabawa, czyli uczymy się o jedzonku

Ostatnio z dzieciakami zaczęliśmy niezwykle apetyczny temat – „Do you like food?”

Po krótkim powtórzeniu i wybieganiu się, zabraliśmy się za naukę nowych słówek. Gdy już powiedzieliśmy sobie co jest na każdej karcie, położyliśmy je wszystkie na podłodze i zaczęliśmy zabawę Magic Eyes. Polega ona na tym, że powtarzamy wszystkie słówka po kolei. Proste? Wcale nie! A to dlatego, że po każdej rundzie mówienia słówek odwracamy jedną kartę obrazkiem do spodu i powtarzamy wszystko od początku, łącznie z obrazkami, których teraz już nie widzimy. Ta gra wymaga od dzieciaków dużo skupienia, bo na końcu musimy powtórzyć słówka gdy wszystkie karty są odwrócone!

Później zaśpiewaliśmy piosenkę o jedzeniu. Dzieciaki mogły odpowiedzieć czy lubią daną rzecz, pokazując kciuk w górę i mówiąc: „Yes, I do.” lub kciuk w dół i mówiąc: „No, I don’t.” Jak można się było spodziewać, najwięcej emocji budziły hot dogi, pączki i lody

Zrobiliśmy też wyścigi rzędów oraz zagraliśmy w rzutki. Pokazywałam dzieciom obrazki i musiały dowiedzieć się, czy lubię daną rzecz, zadając pytanie z konstrukcją: „Do you like…?” Gdy udzieliłam im odpowiedzi, dzieciaki dostawały piłeczkę i mogły rzucić nią w tarczę. Radości jest najwięcej gdy komuś uda się rzucić w sam środek i zdobyć 100 punktów, co wcale nie jest takie proste.

Pojawiła się też gra Mistakos. Wspólnie zadawaliśmy jednej osobie pytanie, np. „Do you like apples?”. Samo „Yes” lub „No” się nie liczyło! Dopiero po udzieleniu pełnej odpowiedzi („Yes, I do” lub „No, I don’t”) można było wziąć krzesełko i ustawić je na naszej konstrukcji.

Na koniec tradycyjnie popracowaliśmy trochę z książką, żeby dzieciaki mogły rozwinąć swoje umiejętności manualne i jeszcze raz przećwiczyć słownictwo z naszego tematu.

red. Edyta Makówka

Walentynki dla starszaków :)

Nasze dzieci uwielbiają Walentynki!

Dopiero co wróciliśmy po feriach, a już ruszyliśmy pełną parą. W lutym nie mogło zabraknąć tematu Walentynek i właśnie taką lekcję przeprowadziłam 14 lutego w mojej najstarszej grupie.

Walentynki to święto miłości, dlatego nasza lekcja była bardzo miła dla serc moich uczniów! Lekcję zaczęliśmy od rozmowy o tym święcie. Dzieciaki (a może już młodzież) powiedziały mi, jakie mają plany na ten dzień, a także co o tym święcie już wiedzą. Okazało się, że wiemy niewiele. Dlatego na początku wyświetliłam im krótki film o Walentynkach. Dowiedzieliśmy się z niego, w jakich okolicznościach powstały, a także kilka ciekawych faktów na ich temat. Czy wiedzieliście, że rocznie wysyłamy ponad bilion walentynek? Albo, że tylko tego dnia kupujemy milion bombonierek? Uczniowie też byli zdziwieni 🙂

Baby English Center walentynki

Następnie wprowadziłam słownictwo związane z Walentynkami i na jego podstawie, uczniowie mieli ułożyć krzyżówkę z hasłem VALENTINE’S DAY! Ponieważ w naszej szkole stosujemy technologię, uczniowie mogli korzystać ze swoich smartfonów i laptopa. To dla nich nowość, bo zazwyczaj nie wolno im korzystać z telefonów na lekcji. Układanie krzyżówki poszło bardzo szybko.

Nawet te duże dzieci lubią się trochę poruszać, więc zagraliśmy w „gorące krzesła”, korzystając z nowo poznanych słów walentynkowych. Nie spodziewałam się, że uczniowie klas VI i VII tak chętnie i zawzięcie będą się bawić. Nikt nie chciał przegrać, więc wszyscy walczyli do ostatnich sekund.

Na koniec zajęć każdy z uczniów stworzył walentynkę. Rozdałam im szablon serca, do ozdobienia. Aby nie było zbyt łatwo, poprosiłam, żeby każdy wymyślił swój wiersz. To co powstało, przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Wiersze były przepiękne. Chyba rosną nam mali poeci. 😊

Happy Valentine’s Day!

red. Ania Megre

3-latek na angielskim – cz.3

Dziś ostatnia już część artykułu 🙂

Jeden temat realizujemy zazwyczaj na ok. trzech zajęciach. Pozwala to ja „oswojenie” się ze słownictwem i lepsze jego zapamiętanie. Często nawet nasi najmłodsi 3-letni uczniowie mają małą pracę domową. A to wyciąć karty ze słówkami w formie obrazków i wkleić je do zeszytu, a to coś pokolorować. Z pomocą przychodzą im oczywiście rodzice. Podczas gdy dzieci wklejają czy kolorują, rodzic ma szansę zapytać, co dziecko właśnie wkleja i przypomnieć, jak to się nazywa po angielsku. Z reguły dzieci pamiętają sporo już z pierwszych zajęć, ale taka dodatkowa 10-minutowa powtórka przynosi jeszcze lepsze rezultaty. Oczywiście nie wprowadzamy stresującej atmosfery i gdy dziecko i rodzic zapomną czy nie znajdą czasu na tę powtórkę to nic się nie stanie 🙂 Zachęcamy tylko do „nadrobienia zaległości” w wolnej chwili.

angielski dla dzieci

Pomysły na utrwalanie słownictwa

W poprzednim artykule pisałam, że zdradzę trochę więcej pomysłów na utrwalanie słownictwa z najmłodszymi uczniami w wieku ok. 3 lat. Jednym z gadżetów jest długopis UV. Gdy np. uczymy się o pogodzie przygotowuję kartkę na której rysuję słówka z nią związane np. słońce, chmury, deszcz itd. Długopis UV jest dla dzieci magiczny – dostają w końcu pustą kartkę i dopiero, gdy nacisną na przycisk i pada na nią światło odkrywają, że jednak coś na niej jest! Odkycie to jest dla nich bardzo ekscytujące, szukają rysunków po kartce i nazywają je. Oczywiście uczymy mówienia pełnymi zdaniami, dlatego gdy dziecko powie „sunny” (słonecznie), chwalimy je i prosimy o powtórzenie pełnej frazy: ‚It’s sunny’.

angielski dla dzieci

Kolejną zabawą, tym razem ruchową jest rzucanie do celu. Na tablicy przyczepiam różne karty z danego tematu. Każde dziecko dostaje plastikową kolorową piłkę (wcześniej każdy nazywa kolor, jaki chce dostać lub jaki dostał – bardzo często uczymy się też „przy okazji”) i ma za zadanie albo trafić w dowolną kartę i ją nazwać albo trafić w kartę nazwaną przeze mnie i powtórzyć frazę. Ta gra ma wiele wariantów. Można np. przyczepić karty obrazkiem do dołu, tak że nie widać, co przedstawiają i dziecko trafiając w kartę odkrywa, co na niej jest. Można też zagrać w „zbijaka”. Dziecko rzuca piłką w dowolną kartę, nazywa ją i wtedy odwracam ją obrazkiem do dołu, bo została „zbita”. Gra kończy się, gdy wszystkie karty zostaną nazwane i zakryte.

Inną prostą grą z wykorzystaniem tablicy i kart przyczepionych do nich jest przynoszenie wskazanych kart. Wszyscy ustawiają się w rzędzie, wypowiadam frazę np. ‚It’s cloudy’ (jest deszczowo) i dziecko biegnie do tablicy i przynosi ten obrazek i powtarza zdanie. Zabawę można urozmaicić poprzez niewielki tor przeszkód – np. przed tablicą czeka nas slalom między krzesłami, przejście pod stołem czy nawet przeturlanie się przez kocyk.

Nauka angielskiego w wieku 3 lat może być świetną zabawą! Wykorzystujemy naturalną ciekawość świata, wprowadzamy atmosferę magii i tajemniczości, dbamy o to by na zajęciach było naprawdę dużo ruchu. Często też urozmaicamy lekcje rysowaniem, malowaniem czy pracami sensorycznymi. O tym ostatnim opowiem już niedługo 🙂

red. Beata Owczarek

Creepy Crawlies!

Co słychać na zajęciach Pani Ani?

Wiem, wiem. Mamy już zimę, ale zawsze można pomarzyć o cieplutkiej wiośnie, słońcu i długich spacerach. Ostatnio na lekcji ze starszakami wróciliśmy pamięcią do kwietnia i maja – nauczyliśmy się nazw wiosenno-letnich robaczków. Temat dla niektórych może wydawać się niezbyt przyjemny, ale uwierzcie, że dzieciaki pokochały te stworki!

Dowiedzieliśmy się, że a cockroach to karaluch, a beetle to żuczek, a catepilar to gąsiennica, an ant to mrówka, a worm to robak, a mosquito to komar, a dragonfly to ważka, natomiast a butterfly to nie latające masło a motylek. 😊 W nauce nowych słów pomogła nam szybka gra na rozgrzewkę – układanie puzzli. Duże karty obrazkowe pocięłam na wyjątkowo małe części. Zadaniem dzieci było ułożenie z nich obrazków przedstawiających poznane owady. Aby zabawa nabrała tempa, podzieliłam dzieci na dwie drużyny i zarządziłam wyścigi. Kto by pomyślał, że układanie rozsypanek może sprawić tak wiele radości!

Aby się trochę poruszać, na podłodze rozłożyliśmy hula-hopy. Do każdego z nich włożyliśmy jedną kartę z nowo poznanym słówkiem. Dzieciaki zadawały mi pytanie What’s this? (Co to jest?), a ja odpowiadałam używając nazwy jednego z owadów. Zadaniem dzieci było jak najszybsze jego odszukanie i włożenie jednej nogi do koła, w którym znajdowała się karta z danym owadem. Zaczęliśmy powolutku, ale szybko się rozkręciliśmy. Biegaliśmy po całej sali, śmiejąc się w głos!

Po tak męczącej zabawie, wszyscy usiedliśmy na dywanie. W dużym pudełku przygotowałam pociętą zieloną bibułę, a w niej ukryłam małe karty z owadami. Dzieci za pomocą wędki musiały wyłowić jedną z kart i nazwać „swojego” owada. Proste? Niekoniecznie. Bibuły było naprawdę sporo i znalezienie jakiejkolwiek karty graniczyło z cudem. Dzieciaki musiały się sporo nagimnastykować, ale oczywiście dały radę!

Na koniec zajęć wszyscy razem stworzyliśmy smaczną krzyżówkę z krakersowych literek. Ułożyliśmy ją, a później oczywiście zjedliśmy, więc nie można jej zobaczyć. 🙁

red. Ania Megre

What’s the weather like? – na zimowo!

„Zima, zima zima, pada, pada śnieg…”, a nasze dzieciaki potrafią już o tym powiedzieć po angielsku!

Po małej rozgrzewce i powtórzeniu poprzednich tematów, utrwalamy sobie słownictwo z tematu „Weather”. A jak to robimy? Między innymi zabawą „Flash”. Bardzo szybko obracam kartę z obrazkiem a grupa musi się bardzo skupić, żeby dostrzec co tam jest. Dzieci zawsze szybko wykrzykują zdania, ale tak naprawdę największą frajdę mają zgadując jaki będzie następny obrazek zanim jeszcze go obrócę Kiedy słówka są już powtórzone, śpiewamy piosenkę. Dzieciaki uwielbiają wygłupiać się na refrenie i wymyślają różne tańce do tej żywej muzyki.

Teraz czas na małe zawody – organizujemy wyścigi rzędów. Każda grupa ma swój zestaw kart, które leżą skierowane obrazkiem do dołu, żeby było trochę trudniej. Dzieciaki zadają pytanie: „What’s the weather like?”, podaję im odpowiedź, a oni muszą dobiec do obrazków i jak najszybciej znaleźć odpowiedni. Maluchy uwielbiają rywalizację Baby English Center

Żeby trochę odpocząć siadamy w kole. Para dzieci dostaje łapki na muchy, zadaje pytanie i musi dotknąć packą odpowiedni obrazek. Niby takie proste, ale zawsze się dzieciom podoba! Kolejną zabawą były ‚Gorące Krzesełka’. Ustawiamy w kole krzesła i kładziemy na nich karty. Puszczamy piosenkę, a gdy muzyka się zatrzyma, mówię dzieciom zdanie. Na krzesełku z obrazkiem, który odpowiada na pytanie nie można usiąść, bo odpada się z gry. Po każdej rundzie odkładamy krzesełko z wytypowanym obrazkiem i gramy dopóki nie wyłonimy zwycięzcy.

Zagraliśmy też we wszystkim znany głuchy telefon. Dzieciaki powtarzają sobie zdania na ucho i sprawdzamy, czy na koniec dotrze takie samo hasło jakie było stworzone na początku.

Baby English Center

Była też gra ‚Bomba’. Odkąd pokazałam ją tej grupie, na każdych zajęciach dzieciaki pytają czy w nią zagramy, więc razem z ‚Monsterem’ to ostatnio największe hity na naszych zajęciach Siadamy w kole i włączam na komputerze dźwięk tykającej bomby. W tym czasie podajemy sobie piłeczkę. W pewnym momencie bomba wybucha i osoba, która trzyma wtedy piłkę tworzy zdanie z obrazkiem, który jej pokazuję. Taka prosta gra, a radości co niemiara

Na koniec jeszcze popracowaliśmy kilka minut w książkach, żeby ostudzić emocje, a potem pożegnaliśmy się i zadowolone dzieciaki powędrowały do rodziców!

red. Edyta Makówka

How many (…) do you have?

Wasze dzieci są niesamowite!

Nie uwierzycie ale kończymy ostatni już w tym semestrze temat „How many?” Ale spokojnie, już szykujemy coś nowego dla Was

Wracając, jest to jeden z trudniejszych tematów z którym dzieciaki w tym momencie radzą sobie już świetnie. Nie jest dla nich problemem aby zadać pytanie „ How many pets do you have?” czy też „How many firends do you have?” na tym etapie dzieci często się wygłupiają i wymyślają nowe słówka, które mogłyby wstawić w naszą obecną frazę.

Jakie jeszcze umiejętności dzieci zdobywają na naszych lekcjach?

Niesamowite jest też to jaką dzieci mają cudowną pamięć. Bez najmniejszych zacięć są wstanie zapamiętać kolejność dwunastu cyfr ułożonych w różnej kolejności. Sama często drapię się po głowie co w danym miejscu ukryłam. Uczniowie jednak bacznie obserwują, pomagają sobie nawzajem i w rezultacie cała grupa uczestniczy aktywnie w zajęciach – bez wyjątku.

Nie ukrywam, że musiałam się nagłowić jak najlepiej przybliżyć dzieciom ten jak się okazało trudny dla nich temat. Staraliśmy się aby każde zajęcia były różne od poprzednich tak aby nie stracili chęci do powtarzania pytań oraz odpowiedzi.

W jednej z zabaw ukryłam karty z cyframi oraz przedmiotami po całej sali. Chwila minęła zanim każde z dzieci ją odnalazło. Pod koniec zadania każde z dzieci odpowiadało jaką liczbę danego przedmiotu posiada.

Jedną z wielu atrakcji była gra w kości. Trochę się namęczyliśmy aby policzyć wszystkie kropki oraz połączyć to wraz z kolejnymi zdaniami jakie im zaserwowałam. Gdy dzieci są przekonane, że to koniec moich propozycji, zaraz staram się wymyślać coś innego. Wtedy to bardzo słodko się na mnie denerwują a następnie szykują kompromis w postaci kolejnej zabawy, którą sami wymyślają lub wybierają. Grunt to współpraca

Często pytacie czy dzieci będą potrafiły uczestniczyć w dialogu. Już mówię. Jednym z celów naszych zajęć jest aby uczniowie potrafili w (grupie bądź w parach) zadać sobie nawzajem pytanie a następnie odpowiedzieć na nie.

Nie pozostaje mi do powiedzenia nic innego jak to, że już zacieram rączki aby pochwalić się Wam, Drodzy Rodzice na lekcji pokazowej naszymi umiejętnościami!

red. Kamila Pełka

 

 

 

 

 

 

 

 

‚Fruit market’ – dawka witamin w środku zimy!

Jak to każdej zimy, zaczyna brakować nam witamin.

Niestety, ale w marketach nie znajdziemy wielu owoców. Postanowiliśmy więc zaserwować sobie zastrzyk energii. Tematem ostatnich zajęć był Fruit Market w którym mogliśmy znaleźć mnóstwo świeżych owoców między innymi: kiwi fruit, pineapple, watermelon…

Ale jak dosłownie ‘’ugryźć’’ temat? 😉

Rozpoczęliśmy od luźnej rozmowy na temat spędzonych Świąt Bożego narodzenia oraz prezentów jakie dzieci znalazły pod choinką. Szybka dawka pytań przypominających materiał sprzed roku i piosenka: „What would you like for Christmas?”. Krótko mówiąc, atmosfera Świąt wciąż u nas na zajęciach trwa 😉

angielski dla dzieci, zabawa, lekcje na wesoło

Ale dość już wspomnień, czas zabrać się za Fruits. Rozpoczęliśmy od tradycyjnego wprowadzenia słownictwa. Do tego etapu bardzo przydaje się nasza baza do której każdy rodzic ma dostęp. Wsłuchujemy się w wymowę, bawimy się intonacją, śmiejemy się z śmiesznej grafiki którą stworzyły dzieci a także uczymy się piosenek. Świetnym ćwiczeniem jest również wykorzystanie gry jaką proponuje Richard Graham na swojej platformie. Dzieci są zmuszone wychwycić z prostych zdań docelowe słowo. Na początku maluchy muszą trochę się wysilić, żeby skupić swoją uwagę na wypowiadanych słowach. Z czasem jednak, udaje się to bez najmniejszych problemów natomiast najbardziej efektywnym etapem tej zabawy jest początek.

dzieci, zabawa, angielski

Podczas zajęć zaangażowaliśmy się w szereg różnych zabaw, które dzieci uwielbiają i pamiętają, które często też sami modyfikują. Nasza słynna gra to Monster Game a dzieci same wymyślają alternatywy do tej zabawy. Dużo ruchu i śmiechu to nasza domena. Nie zabrakło mini tablicy i zagadek związanych z tematem zajęć oraz naśladownictwa i wygłupów. Etap końcowy to tradycyjnie praca z książką, czyli wyciszenie i skupienie uwagi na pojedynczych słówkach. Tu nie ma miejsca na głośne odgłosy z Sali Krótko mówiąc – utrwalenie tego co poznaliśmy na zajęciach. Taką bombę witaminową, będziemy serwować jeszcze przez najbliższe zajęcia. Zapraszamy! Tylko się nie spóźniajcie!

red. Kamila Pełka

Zabawa na sto dwa, czyli poznajemy liczby od 1 do 12 :)

Po powtórzeniu materiału z poprzednich zajęć, poznaliśmy liczby od 1 do 12.

Dzieciaki sporo z nich już znały, ale okazało się, że wymowa niektórych wcale nie jest taka łatwa, więc ją powtórzyliśmy.

Później zaśpiewaliśmy piosenkę o liczbach. Ale jak to w Genki, piosenka wiąże się z ruchem. Akurat w tej trzeba było skakać przy każdej kolejnej liczbie. Proste? Wcale nie! Muzyka robi się coraz szybsza i pod koniec piosenki już prawie każdy ma małą zadyszkę 🙂

Chwilę odpoczęliśmy i wzięliśmy się za kolejne zadanie. Tym razem graliśmy w grę Unlucky 13. Polega ona na tym, że stajemy w kółeczku i liczymy do 13. Osoba, która jest trzynasta, musi wykonać specjalne zadanie, oczywiście ruchowe. U nas hitem okazały się pompki, które pokazałam chłopcom. Mimo że niektórzy z nich robili je po raz pierwszy w życiu, poradzili sobie z tym ćwiczeniem świetnie!

Na chwilę usiedliśmy, ale zamiast zwalniać tempo, przyśpieszyliśmy. Zagraliśmy w grę „What’s the number?”, do której używamy specjalnej kostki z dwunastoma ściankami. Zadajemy pytanie: „What’s the number?”, a osoba z kostką musi nią rzucić i powiedzieć co to za liczba. Wtedy wszyscy jak najszybciej wstajemy i skaczemy tyle razy, ile wyrzucił kostką kolega, oczywiście licząc głośno po angielsku. Po pierwszej rundzie część chłopców chciała kontynuować grę, ale kilku było już zmęczonych, więc poszliśmy na kompromis i zaczęliśmy używać tradycyjnej kostki z sześcioma ściankami. Muszę przyznać, że gdy wypadła jedynka, cieszyłam się z tak małej ilości skoków razem z chłopcami, bo zaczynało już być ciężko

Na rozluźnienie rozłożyliśmy karty na podłodze i chodziliśmy w kółko podczas gdy grała muzyka. Gdy muzyka się zatrzymała, podawałam chłopcom liczbę i musieli jak najszybciej stanąć koło niej. Chłopcy szybciutko orientowali się gdzie jest odpowiednia liczba i cieszyli się, jeśli znaleźli ją jako pierwsi.

Pod koniec zajęć usiedliśmy na podłodze i dopasowywaliśmy kubeczki z liczbami do kwadracików, w których narysowane były kropki. Każdy musiał najpierw nazwać liczbę, która jest na kubku, a potem położyć go w odpowiednim miejscu.

Teraz już na pewno liczenie po angielsku dla nikogo nie jest straszne

red. Edyta Makówka


Cztery strony Świata :)

Łódź leży w centrum Polski, a ta z kolei jest jednym z niewielu krajów który leży w centrum zarówno swojego kontynentu jak i świata.

Umiejętność określania położenia jest bardzo przydatna w różnych dziecinach życia, a więc i u nas w szkole nie mogło zabraknąć tego tematu.

Na jednej z październikowych lekcji z moją najstarszą Genkową grupą uczyliśmy się nazw kierunków świata. I tak poznaliśmy słowa: north (północ), south (południe), east (wschód) i west (zachód).

Na początku zajęć dokładnie określiliśmy nasze położenie za pomocą kompasu z aplikacji komórkowej. Każdy wybrał sobie miejsce w klasie, odwrócił się w inną stronę i przez chwilę mógł stać się małym geografem. Dzieciaki bardzo się zdziwiły,że pomimo różnego ustawienia, północ zawsze jest w tym samym miejscu 😊

Baby English Center

Mini lekcja i piosenka pomogły dzieciom poznać nowe zwroty, a dla ich utrwalenia zagraliśmy w Clever parrot (Mądra papuga). Jest to gra doskonała na powtórzenie nowo poznanych słówek. Nauczyciel pokazuje uczniom karty  i je nazywa. Jeżeli wypowiedziana nazwa zgadza się z obrazkiem, dzieci ją powtarzają. Jeżeli natomiast nauczyciel nazwie kartę błędnie, dzieci się nie odzywają. Na początku gra jest prosta, ponieważ zaczynamy od bardzo wolnego tempa. Jednak z czasem nauczyciel przyspiesza i gra staje się prawdziwym wyzwaniem!

Kubełkowy ping-pong  to jedna z ulubionych gier moich dzieciaków. Na stoliku rozkładam plastikowe kubeczki, a do każdego z nich wkładam mini kartę ze słówkiem poznanym na zajęciach. Zadaniem dzieci jest wrzucenie piłeczki ping-pongowej do któregoś z kubeczków i nazwanie karty. Proste? Wcale nie! Trafienie skaczącą piłeczką naprawdę nie jest łatwe:)

Ponieważ dzieciaki z tej grupy chodzą już do szkoły, ich zadaniem było narysowanie w zeszytach przepięknej róży wiatrów. Dzieciaki dały z siebie wszystko – jak zwykle 🙂

Na koniec, rozłożyliśmy na dywanie wielką mapę świata i każdy po kolei musiał powiedzieć gdzie leżą różne państwa, takie jak Polska, Kanada, USA, Wielka Brytania czy Japonia. Sprawiło to dzieciakom wielką radość, jednak odnalezienie wymienionego przeze mnie państwa nie było tak łatwe, jakby mogło się to wydawać. Na szczęście, dzięki mobilizacji całej grupy, wszystkie kraje zostały zlokalizowane.

Teraz dzieciaki będą bezbłędnie mogły określić położenie naszej szkoły angielskiego i hiszpańskiego 🙂

red. Ania Megre