Czego brakuje?

Pamiętacie taką grę z czasów przedszkolnych? 🙂

Dzisiejsza zabawa to propozycja, którą pamiętam jeszcze z czasów przedszkolnych. Fantastycznie ćwiczy pamięć i sprawia wiele frajdy! My oczywiście spróbujemy połączyć ją z nauką angielskiego!

nauka angielskiego Potrzebujemy kilka drobnych przedmiotów, takich których nazw będziemy chcieli się nauczyć: najlepiej żeby przedmioty były podobnej wielkości – tak żeby żaden nie wyróżniał się jakoś bardzo. Mogą to być np. nożyczki, jabłko, długopis, mała piłeczka, moneta, orzech. Nasze dzieci zbierają się w kółeczku, na środku rozkładamy wszystkie rzeczy. Dajemy dzieciom chwilkę żeby mogły przypatrzeć się dokładnie przedmiotom. Następnie jedno dziecko odchodzi na chwilę od pozostałych (może np. wyjść z pokoju) a grupa wybiera jeden przedmiot, który następnie ukrywa. Dziecko, które przychodzi musi domyślić jaki przedmiot został schowany 🙂

Oczywiście warto wcześniej powtórzyć nazwy przedmiotów albo nauczyć się ich wspólnie, ponieważ zgadywać możemy tylko po angielsku 🙂 Gwarantujemy, że nazwy przedmiotów, które zostały ukryte dzieci zapamiętają na zawsze 😉

Ziemia, powietrze, woda…!

Fajna gra przeznaczona dla większej ilości dzieci 🙂

Dzieci stają (albo siadają w kółeczku). Prowadzący staje w środku koła, ma ze sobą piłkę. Rzuca ją do któregoś dziecka podając różne środowiska, w których mogą żyć zwierzęta: sea (morze), forest (las), desert (pustynia) etc. Zadaniem dziecka jest odrzucenie piłeczki i podanie nazwy zwierzątka, które w danym środowisku może przebywać. Dziecko, które nie znajdzie pomysłu staje w środku kółeczka i jego zadaniem będzie rzucanie piłki. Możemy też modyfikować i upraszczać zabawę: np. zadanie dzieci może polegać na znajdowaniu skojarzeń do angielskich słówek, np. fruits (owoce): apple (jabłko), orange (pomarańcze), lemon (cytryna) etc. Zabawa jest prosta, ale wymaga znajomości sporej liczny słówek- dlatego polecamy ją raczej starszakom 🙂

morze

las

pustynia

Miłej gry! 🙂

Patent zaczerpnięty ze strony: http://www.maluchy.pl/

I can play!

Nasze muzyczne zajęcia 🙂

Muzyka towarzyszy nam każdego dnia, na każdym kroku – czy to w pracy, w domu, w szkole na przerwie czy też w sklepie. Pomaga nam się odstresować, zrelaksować, a także pozytywnie wpływa na nasz rozwój poprzez stymulowanie mózgu. Każdy z nas ma swój ulubiony typ muzyki, ukochany zespół czy wokalistę. Wiele osób potrafi także grać na jakimś instrumencie. I nieważne czy jest to gitara, perkusja, flet czy harmonijka – muzyka w każdej formie daje nam dużo radości.

a1

Temat muzyki nie mógł zostać pominięty również podczas lekcji języka angielskiego w naszej szkole. Jakiś czas temu, na zajęciach uczyliśmy się z dzieciakami nazw różnych instrumentów muzycznych oraz zwrotów związanych z tym tematem. Bardzo spodobał się on dzieciom i chętnie uczestniczyły w zajęciach:)

Na początku spytałam, na jakich instrumentach można grać. Dzieci wymieniały wiele przykładów, między innymi „gitara”, „pianino”, czy „skrzypce”. Były też odpowiedzi bardziej zaskakujące, np. „ja potrafię grać na nerwach moim rodzicom” 😉 Podczas tej lekcji dzieci miały za zadanie nauczyć się nazw 6 instrumentów, tj. drums (perkusja), violin (skrzypce), bass (kontrabas), piano (pianino), guitar (gitara), trumpet (trąbka) oraz zwrotów I can sing! (Potrafię śpiewać!) oraz Can you play the…? (Czy potrafisz grać na…?)

Po wprowadzeniu słówek, zaczęliśmy bawić się używając poznane słówka. Na początku utrwalaliśmy słownictwo za pomocą naszych stałych gier takich jak „Missing card” (układamy karty na podłodze, dzieciaki zapamiętują kolejność, gdy zamkną oczy zabieram jedną z kart; zadaniem dzieciaków jest odgadnięcie, która karta zniknęła), „First come, first served” („Kto pierwszy ten lepszy” – dzieci podzielone na drużyny mają za zadanie przynieść kartę o którą proszę) oraz „The bomb” (siedząc w kółeczku, podajemy sobie piłkę w rytm piosenki; kiedy melodia się zatrzyma, osoba z piłką w ręku musi wybrać kartę z instrumentem ze stosu ułożonego po środku i ją nazwać).

Zabawa, która dzieciaki pokochały od razu, polegała na odgadnięciu nazwy instrumentu tylko po dźwięku jaki usłyszeli. Z komputera puszczałam różne dźwięki, a uczniowie zgadywali co wydaje taki dźwięk. Zadanie wcale nie było takie proste – nawet ja miałam problem z rozpoznaniem niektórych z instrumentów 🙂 Następnie, do worka włożyłam różne instrumenty i kolejno prosiłam dzieci o włożenie ręki do woreczka, wybranie jednego z nich i określenie jaki to instrument. Wymagało to od dzieci dużego skupienia, ale dały radę. Jak zawsze!

Dzieciom najbardziej spodobał się pomysł grania na instrumentach jako akompaniament do piosenki. Każdy wybrał sobie jeden instrument muzyczny i podczas gdy ja śpiewałam piosenkę z tematu I can do it!, dzieciaki grały głośno i wesoło.

nauka na wesoło
Super zespół muzyczny!
gra na instrumentach
Tańce i zabawa 🙂
zabawa dla dzieci
Gra na instrumentach

Lekcja o instrumentach muzycznych była bardzo wesoła i zapadła dzieciakom głęboko w pamięć. Dzięki dobrej zabawie, bardzo dużo się nauczyliśmy!

 

red. Ania Megre

Zabawa w rodzinę

Przedstawiamy bardzo energiczną grę, która wprawi w dobry humor każdego! 🙂

Dziś propozycja zabawy, która czasami wykorzystywana jest na imprezach okolicznościowych a którą w wersji po angielsku można fantastycznie bawić się z maluchami 🙂

Jest to zabawa kierowana do grupy dzieci- myślę, że minimalna ilość to 6 dzieci. Dzielimy nasze maluchy na dwie drużyny- każda drużyna to 'rodzina’. Jest więc mama (MOM), tata (DAD), babcia (GRANDMA), dziecko (CHILD) etc. (im więcej dzieci tym większa rodzina i więcej jej członków). Potrzebujemy też krzeseł, które ustawimy w dwóch rzędach naprzeciwko siebie. Każda drużyna zajmuje miejsce (jedna drużna w jednym rządku krzeseł). My- jako prowadzący zabawę odczytujemy (albo wymyślamy) historyjkę, która będzie opowiadała przygody rodziny. Ważne jest, żeby w historyjce co jakiś czas powtarzały się imiona członków rodziny. Przykład: 'Pewnego dnia MOM ugotowała pyszny obiad. Kiedy zawołała DAD i CHILD, okazało się, że nagle zaczął padać deszcz. W drzwiach pojawiła się przemoczona do suchej nitki GRANDMA.’ I teraz uwaga: zadaniem dzieci jest obieganie swojej drużyny dookoła za każdym razem kiedy wyczytamy imię danego członka rodziny. Fajnie jest tak układać/wymyślać historyjkę, żeby to samo imię powtórzyło się np. dwa razy obok siebie. Albo żeby zaangażować jednocześnie kilku członków rodziny- wtedy jest najwięcej śmiechu i zabawy 🙂  Wygrywa oczywiście ta drużyna, której członkowie jako pierwsi zajmą miejsca z powrotem na swoich krzesłach.

Możemy też pobawić się w bardziej zaawansowaną wersję tej gry: ułożyć całą historię po angielsku. Dzieci będą musiały bardziej się skupić żeby 'wyłapać’ swoje imiona ale gra będzie też bardziej rozwijająca i angażująca 🙂 Polecamy!

ciekawa zabawa

 

Hello August! :)

Spokojny sierpniowy wieczór w domu to świetna okazja do zaangażowania maluchów w nową inspirującą zabawę!

Specjalnie dla naszych Rodziców przygotowujemy nową serię wpisów, w których zaproponujemy zabawy dla każdych maluchów– niektóre z nich będą wymagały przygotowania materiałów i trochę kreatywności, inne dosłownie 'podsuniemy pod nos’ i podamy linki 🙂

Dziś propozycja zabawy… w pogodę! Ostatnio aura zmienia się bardzo szybko- chmury i piętnastominutową ulewę po chwili zastępuję piękna słoneczna pogoda… być może kaprysy naszej Matki Natury mogą stać się inspiracją do zaaranżowania zabawy w nazywanie pogody za oknem? Moglibyśmy o jakiejkolwiek porze dnia pytać dziecko: 'What’s the weather like?’ -’It’s sunny’, 'It’s rainny’! To proste pytania i proste odpowiedzi a pozwalają przypomnieć sobie wyuczony w Naszej Szkole materiał albo nauczyć się czegoś nowego! A przypominając sobie słówka określające pogodę po angielsku podczas oglądania wieczornej prognozy możemy przypomnieć sobie również nazwy kierunków świata 🙂

pogoda2

Poniżej zamieszczam link z inspiracjami i materiałami:

https://panimonia.wordpress.com/2016/07/29/jaka-dzisiaj-jest-pogoda-material-do-pobrania-drukowania-i-wykorzystania/

Możemy się bawić po polsku albo po angielsku! 🙂

Na koniec przypominam, że w Baby Englisch Center już wkrótce ruszają lekcje pokazowe! Zostaje już coraz mniej wolnych terminów, dlatego nie zwlekajcie z zapisami! 🙂

red. Klaudia Grzelaczyk

Co robicie w wakacje…? Bo my mamy pomysł :)

Nasz sposób na wakacje? 🙂

Wakacje to czas czas odpoczynku i regeneracji sił. Czy jednak dzieci powinny też odpoczywać od angielskiego? Moim zdaniem wakacje to właśnie świetna okazja, by jeszcze bardziej rozwinąć je językowo. Dlaczego? Dlatego, że na czas wakacji nie ucieknie się od niekończących się zabaw. Dlaczego więc nie wprowadzić do nich trochę angielskiego? Przecież powszechnie wiadomo, że najskuteczniejszą formą nauki jest nauka przez zabawę.

Część rodziców może podejść do tego pomysłu z rezerwą, zwłaszcza, gdy znają angielski słabo lub w ogóle. Nic straconego! Wtedy zyskacie na tym podwójnie, bo będzie uczyć się nawzajem. Jak się do tego wszystkiego zabrać?

dzieci2

Jeśli dziecko przed wakacjami chodziło na kurs angielskiego do szkoły językowej lub uczyło się angielskiego w przedszkolu lub szkole, proponuję zacząć od powtórzenia tego materiału. I tak wybieramy sobie jakiś temat np. zwierzęta i w oparciu o niego przygotowujemy zabawy. Tylko jakie te zabawy i jak je przygotować?

Na początku potrzebujemy flashcards, czyli karty z obrazkami słówek, które chcemy by dziecko znało po angielsku. Optymalna ilość takich materiałów to 8. Jak je stworzyć? Najprostszym sposobem jest wyszukanie grafiki interesującego nas zwierzaka w internecie i wydrukowanie jej. Ważne, żeby każde zwierzątko było na oddzielnej kartce. Wersja trudniejsza to narysowanie takich zwierząt wraz z dzieckiem. Nie muszą być one piękne, ważne, by dziecko kojarzyło kartę ze słowem.

Kiedy już mamy kolekcję ośmiu zwierzaków, czas aby rodzic nabrał kompetencji do zostania wzorowym nauczycielem na czas wakacji 🙂 Musimy poświęcić chwilę na naukę prawidłowej wymowy. Z pomocą przyjdą nam słowniki, w których można posłuchać jak dane słówko wymawiają native speakerzy, czyli osoby, dla których angielski jest językiem ojczystym. Tutaj mogę polecić np. www.diki.pl

Mamy flashcarts, znamy wymowę a więc czas się bawić i uczyć. Ilość zabaw jest nieograniczona, zachęcam też do tworzenia własnych, co bardzo rozwija kreatywność. Jednak aby wiadomo było od czego zacząć, przedstawię kilka swoich propozycji.

Na początek musimy przypomnieć/nauczyć słownictwa. Przy pokazywaniu kart ze zwierzakami, ważna jest praca głosem. Zmieniajmy intonację, starajmy się mówić to wysoko, to nisko, raz głośno a innym razem wręcz szeptem. Dziecko będzie miało dużo frajdy z naśladowania głosu swojego rodzica.  Po tym ćwiczeniu możemy dodać odgłosy zwierząt. Gdy pokażemy kartę np. z psem, możemy powiedzieć: 'dog’ i wydać odgłos szczekania. Bardzo ważne jest, by dziecko po nas 'papugowało’. Jeśli wymawia słowa niestarannie, zachęcajmy je do ponownego powtórzenia po nas. Dla mniej 'odważnych’ rodziców, którzy nie czują się komfortowo ze szczekaniem bądź innymi odgłosami – możecie wyszukać w internecie na youtube filmiki z odgłosami zwierząt po angielsku. Wystarczy wpisać w wyszukiwarkę np. 'dog sound’ (dźwięk psa). A dla tych odważniejszych, możecie po prostu potraktować to jako kolejne ćwiczenie. Dziecko słucha odgłosu (np. szczekania) i ma za zadanie powiedzieć 'dog’.

dzieci 1

Samo powtarzanie jest jednak dla dziecka nudne, dlatego, gdy jego zainteresowanie spadnie, musimy przejść do zabaw ruchowych. Idealną zabawą do tematu zwierząt są kalambury. Najpierw rodzic udaje zwierzątko, a dziecko ma za zadanie powiedzieć jego nazwę po angielsku. Potem można się zamienić. W kolejnej propozycji wprowadzimy trochę magii. 'Abrakadabra, you are a (cat)’. (Abrakadabra, jesteś (kotem)). Po wypowiedzeniu tych słów dziecko udaje, że zostało zaczarowane i zamieniło się w zwierzaka. Można tutaj popracować nad wyrażeniami w języku angielskim. Nauczmy dziecko, że pytanie 'Who are you?’ oznacza: 'Kim jesteś?’ i że należy na nie odpowiedzieć pełnym zdaniem: 'I am a (cat)’. Kolejnym urozmaiceniem jest zabawa Simon says (Simon mówi). 'Simon says: you are a (monkey)’ oznacza, że dziecko ma za zadanie udawać małpkę. Kiedy jednak padnie komenda: 'You are a (monkey)’ bez frazy 'Simon says’ na początku, nasza pociecha musi stać przez chwilę nieruchomo.

Myślę, że taka forma zabawy z rodzicami będzie dla dziecka pewnym urozmaiceniem zwykłych zabaw. Nawet kilka minut z angielskim dziennie może zdziałać cuda, w końcu dzieci chłoną wiedzę jak gąbka. Zachęcam do wyszukiwania innych zabaw w internecie lub wymyślania własnych. Angielski może być naprawdę świetną zabawą!

red. Beata Owczarek

Body parts!

Jak można nauczyć dzieci części ciała? Chyba większość z nas kojarzy piosenkę 'Head&shoulders’. Doskonale łączy ruch z melodią wpadającą w ucho. Dlatego właśnie zaczęłam od tej, można powiedzieć klasyki, której nie zabrakło w kursie Genki, gdzie części ciała pokazywała nam Baby Monkey.

kreatywna zabawa

Ale nie mogliśmy przecież skończyć na czymś tak oklepanym! Jako kolejny temat wprowadziłam 'Make a Face’. W piosence pojawia się wiele śmiesznych twarzy, do których dokłada się poszczególne części ciała. Użyta zostaje tam fraza 'Put on the… (nose, ears, mouth, eyes, eyebrows, cheeks, hair, tongue)’. Melodia bardzo zapada w pamięć, bo przypomina trochę muzykę rodem z cyrku. Tak też wyglądają twarze obecne w piosence – są zabawne i pełne kolorów.

Trzeci temat chyba jednak dzieci zapamiętają najlepiej: 'Let’s make a monster’ (Stwórzmy potwora). Tutaj maluchy uczyły się części ciała na kolorowych, włochatych, wielo- (głowych, nożnych, ręcznych) potworach. Poszczególne części ciała szły w parze z liczbami – two necks, three heads, four mouths, five legs, six toes, seven arms, eight fingers, nine noses.

Dzięki połączeniu trzech tematów – ‘Head&shoulers’, ‘Make a Face’ oraz ‘Let’s make a monster’ dzieci poznały i utrwaliły następujące słowa: head (głowa), neck (szyja), shoulders (łopatki), arms (ramiona), fingers (palce u rąk), legs (nogi), knees (kolana), toes (palce u stóp), eyes (oczy), eyebrows (brwi), ears (uszy), mouth (usta), nose (nos), cheeks (policzki), hair (włosy), tongue (język). Czyli 16 słówek na jednej, 50-minutowej lekcji! A jednak wystarczyło nam czasu by na piętnaście minut dzieci usiadły do stołów i na dywanie i stworzyły swoje własne, niepowtarzalne potwory z chrupek kukurydzianych. Dzieci były zachwycone i od razu zabrały się do lepienia.  A ja podziwiałam ich kreatywność, gdyż każdy potwór był inny, miał inną liczbę kończyn i niepowtarzalne superumiejętności 🙂

Serdecznie zapraszamy wszystkie chętne osoby na nasze zajęcia z języka angielskiego w wakacje! 🙂

red. Beata Owczarek

 

A może… wakacje z angielskim!

Co powiecie na taki pomysł? 🙂

Wakacje to świetna okazja nie tylko do odpoczynku i oderwania się (chociaż na chwilę) od szarej codzienności ale również wspaniały czas, który możemy wykorzystać na nadrobienie zaległości, doświadczenie czegoś zupełnie nowego albo… naukę, która nie raz zaowocuje w przyszłości!

Serdecznie zapraszamy na nowe, wakacyjne kursy języka angielskiego w naszej Szkole!

Nasze zajęcia to nie tylko nauka i siedzenie w ławkach (chociaż te czasami też się przydają ;)) ale przede wszystkim świetna zabawa! Codziennie z otwartych okien naszej szkoły można usłyszeć radosne okrzyki i tupot małych stópek biegających dookoła sali- każde dziecko chce przecież zwyciężyć biorąc udział w jednej z naszych zabaw 🙂

Jeżeli jesteście zainteresowani intensywnym kursem wakacyjnym albo zajęciami dwa razy w tygodniu, zapraszamy do kontaktu- wszystkie informacje znajdziecie klikając w Angielski w wakacje w Łodzi.

Czekamy z niecierpliwością na wszystkie nowe twarze! 🙂

niebo

KURS WAKACYJNY

  • Intensywny kurs wakacyjny, codziennie spotkania od poniedziałku do piątku przez wybrane 2 tygodnie wakacji.

Opcja A)

Angielski – Genki English.

Koszt: 250 zł (10 spotkań po 50 minut)

Opcja B)

 Angielski – Genki English 50 minut + plastyka sensoryczna w języku angielskim 70 minut.

Koszt 470 zł ( 10 spotkań po 120 minut)

Do wyboru zajęcia poranne godz. 10.00 lub popołudniowe godz. 17.20

  •  Zajęcia 2x w tygodniu w wybranym miesiącu wakacji: lipiec, sierpień.

Angielski – Genki English. Koszt: 200 zł (8 spotkań)

 

ZADZWOŃ I ZAPISZ SIĘ NA ZAJĘCIA 601-420-888

 

MAMY Rekord!

Już po wszystkim..

Emocje, napięcie, pozytywny stres towarzyszyły nam dzisiaj od samego rana. O 11.15 miałyśmy ustanowić pierwszy nieoficjalny Rekord Polski- Najliczniejszą Lekcję Języka Angielskiego, dlatego też już o godz. 10.00 stawiłyśmy się w szkole chcąc przygotować potrzebne nam materiały – po godzinie sala gimnastyczna Szkoły Podstawowej nr 152 w Łodzi była pełna dzieci! To wtedy pierwszy raz zobaczyłyśmy tak naprawdę z jak trudnym zadaniem będziemy się zmagać – dzieci było dużo. Naprawdę dużo!

Zmobilizowałyśmy się, wydobyłyśmy z siebie wszystkie dostępne w naszych organizmach i umysłach pokłady energii i zaczęłyśmy lekcję….

Początkowo nieśmiałe dzieci rozkręcały się coraz bardziej- finalnie cała sala równo i aktywnie brała udział w prowadzonej przez nas zabawie. Przerobiliśmy sporo materiału ponieważ pojawił się :

  • Warm up ( sit down, stand up, jump, bow, shake your head itd.)
  • Left& right ( poznaliśmy kierunki)
  • I am a superhero ( poznaliśmy zwrot: I can … pytanie Can you….? oraz odpowiedzi Yes, I can/ No, I can’t. Poznaliśmy czasowniki takie jak: swim, run, fly, hide, cook, stretch)
  • Numbers (poznaliśmy liczby 1-12)
  • Come on come on ( poznaliśmy zwroty takie jak I can (kick, save, pass, catch, throw, score, shoot)
  • I am a robot (zamieniliśmy się w roboty i poznaliśmy  turn on/ switch off)

Byłyśmy zachwycone, jak szybko nasi uczniowie uczą się kolejnych zwrotów.

Każdy nowy temat oznaczał nową, energetyzująca piosenkę- od ulubionego przez dzieci ‘I’m  a superhero!’ po wymagającą sporej aktywności ruchowej ‘Come on! Come on!’. Był śmiech, duuuużo ruchu, piski i głośny okrzyk ‘cheer!’

 

A na koniec? Radość, satysfakcja( ogromna!) i zadowolenie. Dzieci dostały dyplomy, dobrą zabawę i naukę – a my spełniłyśmy nasze marzenie 🙂

Co dalej? Cóż, nie pozostaje nam nic innego jak przygotowywać się do nowego rekordu- tym razem już oficjalnego! Uśmiech dzieci, ich dobra zabawa i ogromna satysfakcja są najlepszym wynagrodzeniem naszego wysiłku i ciężkiej pracy 🙂

red.Natalia Karwowska, Klaudia Grzelaczyk, Beata Owczarek

Where are you going?

Temat 'Where are you going?’ wcale nie jest taki łatwy 🙂

W tym tygodniu na lekcji pojawił się nowy temat „Where are you going?” (Dokąd idziesz?) Na pytanie gdzie dzieci lubią chodzić padły odpowiedzi: „Do zoo”, „Do figloraju”, „Na plac zabaw”, jednak mimo iż nie miałam takich kart, to karty 'pool’, 'sea’ czy 'beach’ też wywołały entuzjazm. Na początku poznaliśmy słówka z naszej platformy – sea, mountains, pool, beach, school, shops, park, home. Dzieci oglądały karty, a potem powtarzały wymowę. Następnie trzeba było wprowadzić trochę ruchu! Z pomocą przyszła niezwykle energiczna piosenka „Where are you going?”, przy której było dużo skakania i utrwalania słówek. Jednak czymże byłaby znajomość słówek bez konkretnej frazy, z którą możemy ich użyć?

Przyszedł czas na naukę odpowiedzi na pytanie. Usiedliśmy w kółku i zaczęliśmy grę „bottle”. Zabawa polega na tym, że każde dziecko otrzymuje jedną kartę i musi zapamiętać jej nazwę. Nauczyciel kręci butelką, a ten, na kogo wypadnie, wstaje, obiega całe kółko, wraca na swoje miejsce i mówi: „I’m going to the… (mountains)”, Jest przy tym mnóstwo śmiechu, szczególnie wtedy, gdy jakieś dziecko biegnie np. trzy razy pod rząd. A jeszcze więcej jest wtedy, gdy biegnie nauczyciel 🙂 Gdy już wszyscy bez problemu potrafili powiedzieć frazę „I’m going to the (sea)”, przyszedł czas na kolejną zabawę. Porozrzucałam karty po całej sali i powiedziałam, że gdy gra muzyka (a konkretnie piosenka „Where are you going?”), biegamy wokół kart. Gdy muzyka się zatrzyma, wypowiem zdanie np. „I’m going to the school”. Osoba, która jako pierwsza dotknie tej karty i powtórzy pełne zdanie, zdobywa punkt. To były prawdziwe wyścigi! Wreszcie po tych zabawach (i kilku innych, o których długo by opowiadać), dzieci usiadły do stołów i standardowo kolorowały obrazki z tematu. Żeby nie było za łatwo, mówiłam im, w jakiej kolejności mają je pokolorować np. First, I’m going to the shops. Reszta kolorowanki była pracą domową. Na koniec krzyknęliśmy głośno: „I’m going home!”.

red. Beata Owczarek

A oto prace naszych maluchów:

Śliczne, prawda? 🙂