Chciałabym dzisiaj kontynuować temat optymizmu u dzieci.
W ostatnim artykule przedstawiłam główną myśl teorii Seligmana, przemyciłam też kilka rad. Tym razem zamierzam skupić się na konkretach i podać przynajmniej kilka takich recept, które każdy z nas może wprowadzić w życie już od dzisiaj.
Opisałam ostatnio trzy filary pesymistycznego myślenia. Opierając się na nich oraz na kilku innych założeniach opiszę kilka sposobów na uczenie dzieci pozytywnego myślenia- a przede wszystkim wyeliminowania tych nawyków, które mogą przerodzić się w pesymistyczne nastawienie do życia. Zanim do tego przejdę, chciałabym jednak wyjaśnić dlaczego dzieję się tak, że słowa i zachowania rodziców wywierają olbrzymi wpływ na późniejsze słowa i zachowania dzieci.
Wychowywanie dzieci przez modelowanie jest jednym z najbardziej skutecznych i wpływowych metod. Wykorzystuje fakt, że rodzice są dla maluchów naturalnymi autorytetami i wzorami do naśladowania. Najlepiej jest to zrozumieć uświadamiając sobie, że rodzice przez kilka pierwszych lat życia dziecka są dla niego jedynym otoczeniem. Człowiek jest istotą społeczną i to normalne, że przejmuje zachowania innych. Cokolwiek robimy, mówimy, działamy- podlega to ciągłej obserwacji i analizie ze strony naszych podopiecznych. Dlatego bardzo ważne jest wyrabianie w sobie właściwych postaw – nasze zachowania, gesty, słowa mogą znacząco wpłynąć na sposób w jaki myślą nasze maluchy.
Rozumiemy już mniej- więcej jak i dlaczego działa mechanizm modelowania. Powróćmy teraz do naszych filarów i zastanówmy się jak ‘poruszyć’ te filary aby zmienić zachowania- w pierwszej kolejności nasze, następnie naszych dzieci.
Filar I. Przypominam, że odnosi się do przyczyny porażki, którą pesymista zawsze widzi w sobie i w sowich niedomaganiach – nawet jeżeli nie jest to prawda. Przyczyny szczęścia natomiast upatruje w zbiegu okoliczności- w tym, że „akurat tym razem mi się udało”. Spróbujmy na początek wyłapać w naszym zachowaniu sytuacje w których mówimy, że jesteśmy beznadziejni, a to, że nam się nie udało to nasza wina. Zastanówmy się ile razy w przypadku kiedy coś osiągnęliśmy- mam na myśli również takie drobne ‘sukcesy’ jak to, że zdążyliśmy na autobus mimo że wstaliśmy później niż zwykle- jak często upatrywaliśmy przyczyny w okolicznościach i mówiliśmy że akurat ‘tym razem’ nam się udało? Wyłapmy takie zachowania i zmieńmy je. Jeżeli coś nam się udaje, nie bójmy się powiedzieć głośno: „to moja zasługa- udało mi się, bo zapracowałem na to”. Niech dziecko słyszy to i uczy się. Nie zawsze jest tak, że porażka jest naszą winą. W niektórych sytuacjach nie mamy wpływu na okoliczności i nie możemy wszystkiego przewidzieć. Nie zawsze porażka jest naszą winą.
Filar II. Dotyczył zasięgu naszych niepowodzeń. Pesymista uważa, że porażka która mu się przytrafiła ma ogromny zasięg- jedno niepowodzenie ciągnie za sobą kolejne. Optymista jest w stanie uświadomić sobie, że jedna porażka wcale nie musi oznaczać kolejnych- nie ma takiego odruchu do generalizowania. „Nie powiodło mi się w pracy- trudno.” Nie mówmy „Nic mi się nie udaje”, „Wszystko idzie źle”. To są pułapki, w które nasze dzieci się wsłuchują- i czy tego chcemy czy nie, wkładamy je do ich umysłu, powodując że stosują te same wzorce i zachowują się w podobny sposób. Jeżeli zobaczymy, że nasz synek przychodzi zmartwiony z przedszkola i mówi „Nic mi się dzisiaj nie udało”, zapytajmy co mu nie poszło. Spróbujmy znaleźć sytuacje w których dziecko wykazało się sprytem, logicznym myśleniem.
Filar III. Odnosił się do stałości występowania porażek. Pesymista uważa, że to co mu się nie udało raz, nie udaje się zawsze. Nabiera w ten sposób przekonania, że nie warto próbować bo i tak się nie powiedzie. Skąd w takim razie wziąć motywację? Kiedy sami mówimy „Spóźniłam się na autobus, jak zawsze”- nasze dziecko co prawda tylko osłuchuje się z tymi słowami, ale z czasem uczy się, ponieważ w zachowaniu zaczyna wzorować się na rodzicach.
Jeżeli chcemy wprowadzić w życie jakieś zmiany, róbmy to stopniowo. Tak jak już wyżej napisałam, możemy najpierw zacząć od 'wyłapywania’ myśli czy komentarzy wiejących pesymizmem. Jeżeli zaczniemy wyłapywać takie rzeczy u siebie, łatwiej będzie nam wyłapać je też u dziecka. Kiedy usłyszymy, że powie: „Mamo, znowu dostałam dwóję!”, przypomnijmy dziecku sytuację w której udało mu się dostać lepszą ocenę. Niech nie nadużywa słówka „zawsze”, bo po pierwsze- uwierzy w to co mówi, a po drugie poczuje się bezsilne- pomyśli, że skoro dostało złą ocenę, to jest gorszy z matematyki i zawsze będzie miało gorszą ocenę. Nie znajdzie motywacji.
Wiele pułapek czeka kiedy karcimy dziecko. Mówimy: „Ale z Ciebie bałaganiarz!” albo: „Jak zwykle nie umiałeś zachować się w sklepie!” Dziecko znowu pomyśli, że tak musi być, że takie jest i nawet nie spróbuje tego zmienić. Zapytajmy dlaczego dzisiaj nie posprzątał pokoju- przypomnijmy jaki ostatnio był w nim porządek, kiedy maluch sam poukładał zabawki na półce. Zamiast: „jak zwykle nie zachowałeś się odpowiednio” powiedzmy: „nie zachowałeś się dzisiaj odpowiednio.” Wtedy dziecku łatwiej będzie się zmotywować i postarać następnym razem.
W szkole czy w przedszkolu jest różnie- wiadomo. Czasami maluch się z kimś pokłóci, czasami pani przedszkolanka nakrzyczy. Nie wmawiajmy dziecku, że „nie ma się czym przejmować”, że „to nic takiego.” Nie negujmy jego zmartwień, one dla malucha są tak samo poważne jak nasze problemy. Jeżeli coś nie udało się w szkole to nawet jeżeli dla nas i dla otoczenia będzie to błahostką, małe dziecko może naprawdę się przejmować. Spróbujmy zrozumieć, powiedzmy: „Rozumiem, że smutno Ci bo Kasia pogniewała się na Ciebie.” Nie pozwólmy myśleć dziecku, że negatywne emocje trzeba na siłę zwalczać. One są normalne jeżeli zdarzy się coś, co nie idzie po naszej myśli. Trzeba je po prostu przeżyć- potem wszystko wraca do normy.
Zdaję sobie sprawę z tego, że wszystkie porady które opisałam dotyczą tylko wybiórczych sytuacji. Trudno jest w jednym artykule opisać całą myśl Seligmana. Jako uzupełnienie mogę jeszcze raz polecić książki, o których ostatnio już pisałam. Będzie to świetna lektura dla każdego rodzica!
Na zakończenie dodam jeszcze, że również w Baby English Center staramy się zaszczepić optymizm u dzieci. Zdajemy sobie sprawę z tego, że mamy na nasze maluchy bardzo duży wpływ, dlatego też w naszej szkole często mówimy:
I can do it! Yes, I can! Try again! – TO TAKIE PROSTE 😉
red. Klaudia Grzelaczyk