Jak to każdej zimy, zaczyna brakować nam witamin.
Niestety, ale w marketach nie znajdziemy wielu owoców. Postanowiliśmy więc zaserwować sobie zastrzyk energii. Tematem ostatnich zajęć był Fruit Market w którym mogliśmy znaleźć mnóstwo świeżych owoców między innymi: kiwi fruit, pineapple, watermelon…
Ale jak dosłownie ‘’ugryźć’’ temat? 😉
Rozpoczęliśmy od luźnej rozmowy na temat spędzonych Świąt Bożego narodzenia oraz prezentów jakie dzieci znalazły pod choinką. Szybka dawka pytań przypominających materiał sprzed roku i piosenka: „What would you like for Christmas?”. Krótko mówiąc, atmosfera Świąt wciąż u nas na zajęciach trwa 😉
Ale dość już wspomnień, czas zabrać się za Fruits. Rozpoczęliśmy od tradycyjnego wprowadzenia słownictwa. Do tego etapu bardzo przydaje się nasza baza do której każdy rodzic ma dostęp. Wsłuchujemy się w wymowę, bawimy się intonacją, śmiejemy się z śmiesznej grafiki którą stworzyły dzieci a także uczymy się piosenek. Świetnym ćwiczeniem jest również wykorzystanie gry jaką proponuje Richard Graham na swojej platformie. Dzieci są zmuszone wychwycić z prostych zdań docelowe słowo. Na początku maluchy muszą trochę się wysilić, żeby skupić swoją uwagę na wypowiadanych słowach. Z czasem jednak, udaje się to bez najmniejszych problemów natomiast najbardziej efektywnym etapem tej zabawy jest początek.
Podczas zajęć zaangażowaliśmy się w szereg różnych zabaw, które dzieci uwielbiają i pamiętają, które często też sami modyfikują. Nasza słynna gra to Monster Game a dzieci same wymyślają alternatywy do tej zabawy. Dużo ruchu i śmiechu to nasza domena. Nie zabrakło mini tablicy i zagadek związanych z tematem zajęć oraz naśladownictwa i wygłupów. Etap końcowy to tradycyjnie praca z książką, czyli wyciszenie i skupienie uwagi na pojedynczych słówkach. Tu nie ma miejsca na głośne odgłosy z Sali Krótko mówiąc – utrwalenie tego co poznaliśmy na zajęciach. Taką bombę witaminową, będziemy serwować jeszcze przez najbliższe zajęcia. Zapraszamy! Tylko się nie spóźniajcie!
red. Kamila Pełka