Sprawdźcie czy Wasze dziecko się stresuje:)
Dziś zapraszam na kolejną część artykułu dotyczącego stresu u dziecka. Temat coraz bardziej aktualny, tym bardziej, że pierwszy września za pasem, a rodzice z pewnością już rozglądają się za nowym plecakiem, książkami i przyborami szkolnymi. Zostawmy jednak na chwilę zmartwienia rodziców (jestem pewna, że koncertowo sobie z nimi poradzą), a zajmijmy się tym, co może martwić nasze maluchy. Jak rozpoznać stres u dziecka? Co zrobić, aby mu pomóc?
Jak już ostatnio wspomniałam, zmartwienia dzieci mogą być czasami zaskakujące i zgoła inne niż zmartwienia dorosłych. Niepozorne dla nas sytuacje bywają prawdziwymi katastrofami w oczach dziecka. Kłótnia z rówieśnikiem, może obecność bardzo energicznego dziecka w grupie, uwaga nauczyciela, gorsza ocena, zbyt dużo zajęć…- już pojawia nam się cały wachlarz przykładów, a to tylko mała próbka tego, czym może stresować się dziecko. Nie popadajmy oczywiście w panikę, dzieci są różne i nie zawsze stresują się każdą nową lub inną sytuacją, ale każde, niepokojące z naszego punktu widzenia objawy powinny dać nam do myślenia. Może nasz zazwyczaj energiczny maluch nagle zrobił się posępny i milczący? Być może uparcie omija pewne tematy lub skarży się na dolegliwości w pewnych specyficznych sytuacjach? Np. codziennie przed pójściem do przedszkola boli go brzuch albo głowa? Szuka wymówki przed każdym pójściem na zakupy albo do fryzjera? Obserwujmy nasze dziecko, bo każda zmiana zachowania może nam coś powiedzieć.
Jeżeli już zauważymy, że nasze dziecko faktycznie czymś się stresuje i mamy pewność, że nie jest to choroba, skupmy się na przyczynie. Czasami trzeba nieźle ruszyć głową, ale zaufajmy naszej intuicji- przecież to my jesteśmy rodzicami i to my najlepiej znamy nasze własne dziecko! 🙂
A jak pomóc? Tu nie ma niestety, jednego rozwiązania. Czasami można przepisać przedszkolaka do innej placówki, zmienić lekarza czy fryzjera- nie zawsze jednak da się 'uciec’ od problemu, czasami lepiej jest się do niego… przystosować albo zawczasu uodpornić dziecko na doświadczanie stresu. Jak? Odpowiedź jest prosta: pozwólmy dziecku DOŚWIADCZAĆ. Doświadczać życia, wszystkiego, co dzieje się wokoło. Nie trzymajmy malucha pod kloszem nie pozwalając mu samodzielnie odpowiadać na pytania innych, zostawiając go wiecznie w domu razem z opiekunką albo babcią. Niech przejdzie się z nami na pocztę czy do banku, gdzie mamy do załatwienia kilka ważnych spraw. Może nam 'pomóc’ np. podając pani sprzedawczyni pieniądze za zakupy? Jeżeli ktoś obcy pyta nasze dziecko o coś, niech sam odpowie na pytanie! Może będzie trochę onieśmielone- to normalne, ale takie codzienne doświadczenia pozwolą otworzyć się na innych i zagwarantują, że pierwszy dzień w przedszkolu nie będzie aż tak stresujący.
Kolejna sprawa: traktujmy naszego malucha jak 'małego dorosłego’. Nie chodzi oczywiście o wysyłanie 4-latka po zakupy 🙂 Czułość jest bardzo ważna dla dzieci- to oczywiste, ale mama 6-letniego 'bobasa’ wciąż zwracająca się do niego zdrobnieniami: 'ponieść ci plecaczek?’ 'a może napijesz się herbatki z cytrynką?’ to już lekka przesada.
Rozmawiajmy i słuchajmy! Po stokroć: umiejętność szczerej, otwartej rozmowy to praktycznie klucz do prawidłowego funkcjonowania psychicznego! Pytajmy nasze dziecko, jak było w szkole i co się wydarzyło ale też jak czuło się w różnych sytuacjach i co wtedy myślało. Skupmy się na tym, żeby maluch uczył się nazywać emocje, których doświadcza i potrafił je rozpoznawać. SŁUCHAJMY uważnie, co do nas mówi, bo w ten sposób nie tylko dowiadujemy się o nim wiele ciekawych rzeczy ale też uczymy słuchać innych. To bardzo ważne!
Spróbujmy uświadomić naszą pociechę, że każde emocje są normalne, a nawet potrzebne. Nie negujmy stanu emocjonalnego, w którym w danym momencie się znajduje: 'Smutno ci, bo pani powiedziała, że gorzej wypadł ci test? No coś ty! Taką bzdurą się przejmujesz?’- to nie jest najlepszy przykład reakcji na wyznanie malucha. Wszyscy doświadczamy stanów emocjonalnych, które czasami są przyjemne, a innym razem mniej- tłumienie doświadczanych uczuć nigdy nie jest dobrym rozwiązaniem, ponieważ prędzej czy później one ZAWSZE wychodzą 'na powierzchnię’- a nagromadzone nie zwiastują nic dobrego 😉
Często jest tak, że problem wynika nie tyle z faktycznie nieprzyjemnych sytuacji czy doświadczeń ile z tego, że dziecko postrzega je jako piorunująco zagrażające- jako katastrofę, coś czego nie da się odwrócić i coś, co wpłynie na inne aspekty życia. Spróbujmy razem z naszym maluchem zastanowić się, jakie mogą być faktyczne skutki danej sytuacji. Czy kłótnia z koleżanką zwiastuje absolutny koniec przyjaźni? Może wystarczy zadzwonić i przeprosić a wszystko wróci do normy? Niech nasza pociecha wysnuwa wnioski co przyczyn różnych zdarzeń, niech kombinuje, myśli, szuka rozwiązań-a my róbmy to razem z nią!
Pamiętajmy też, że doświadczanie stresu, mimo że czasami uciążliwe i nieprzyjemne, również jest czymś normalnym. Czasami nie da się tego uczucia całkowicie wyeliminować- i dobrze, bo jaką mielibyśmy wtedy motywację do działania? 🙂 Zauważmy jednak, że są sytuacje, w których te nieprzyjemne odczucia są zbędne i nieuzasadnione a przecież to my jesteśmy panami naszego umysłu i ciała i mamy ogromny wpływ na to, co się z nami dzieje! 🙂
red. Klaudia Grzelaczyk