Uważacie że bunt jest konieczny?
Niektórzy z nas pamiętają jeszcze z pewnością trudny okres 13-16 roku życia kiedy to wszystko wydawało się nie mieć sensu, rodzice ‘czepiali się’ na każdym kroku a chodzenie do szkoły i słuchanie nauczycieli było najgorszą karą jaka może spotkać. Okres nastoletniego buntu jedni przechodzą łagodnie i niezauważalnie, dla innych jest burzliwy i pełen emocji. Z perspektywy rodzica nie jest łatwą sprawą zaakceptować ten bunt, ponieważ budzi frustrację kiedy z jednej strony staramy się i robimy wszystko aby odnieść sukces wychowawczy a z drugiej, zdaje się to być jak rzucanie grochem o ścianę. Spróbujmy zatem zastanowić się i zrozumieć jak i dlaczego dzieci przechodzą ten bunt – z punktu widzenia psychologii nie jest on przecież bezsensowny i ma swoje cele.
Zacznijmy od tego, że jest wiele czynników wpływających na to, że bunt nastoletni przebiega akurat w ten a nie w inny sposób. Z jednej strony są to zmiany fizjologiczne i zmiany w budowie ciała a z drugiej przemiany psychologiczne, rozwój osobowości i dojrzewanie społeczno-emocjonalne. Wszystko to przenika się nawzajem powodując, że życie nastoletniego buntownika bywa naprawdę skomplikowane 😉
Zgodnie z teorią rozwoju osobowości wg Ericsona, okres buntu młodzieńczego to czas poszukiwania własnej tożsamości oraz ról społecznych. Przypada on na wiek 12- 18 lat i jeżeli zastanowić się nad tym głębiej, jest to przełomowy czas dla każdego. W przeciągu tych kilku lat dzieci stają się dojrzałe a rodzicom trudno jest czasami wyznaczyć granice dorosłości i dzieciństwa. Zdarza się, że wymagamy odpowiedzialnego sposobu myślenia i podporządkowania jednocześnie – trudno dziwić się, że nastolatkowi ciężko jest nadążyć. To zrozumiałe, że mając na uwadze szalone czasami wyczyny naszych pociech boimy się o ich zdrowie nakładając czasami rygorystyczne ograniczenia. Z drugiej strony, kiedy nasze dziecko osiąga już wiek 17- 18 lat, oczywiste jest, że te ograniczenia są coraz bardziej bezsensowne – 18-latek to de facto dorosły już i odpowiedzialny za siebie człowiek. Podobna sprzeczność budzi się ze strony samego dziecka, które z jednej strony chce być traktowane poważnie a z drugiej wciąż czuje się dzieckiem, którym należy się opiekować.
Chęć perfekcyjnego wyglądu i upodabniania się do wzorców z telewizji czy Internetu czasami kontrastuje z rzeczywistością, w której rodzice nie pozwalają na przefarbowanie włosów albo charakterystyczny ubiór. Nastolatkowie często eksperymentują ze swoim wyglądem – ubierają się albo całkowicie na czarno, albo zgodnie z najnowszymi trendami – często ku rozpaczy rodziców. Czasami próbują namówić rodziców aby zgodzili się na pearcing albo tatuaż uważając, że są to wspaniałe sposoby podkreślenia własnej tożsamości. Tę chęć widać zresztą w wielu różnych zachowaniach- zwróćmy uwagę, że nastolatkowie mają czasami bardzo silną, wręcz sztuczną potrzebę podkreślania i eksponowania własnego Ja. Wyrazem tego może być nadawanie sobie oryginalnych ksywek, często jest to noszenie wyróżniającej się biżuterii i ubrań albo personalizowanie różnych rzeczy np. za pomocą naklejek i przywieszek.
Pamiętajmy też, że okres nastoletni to czas burzy hormonów – i to nie w przenośni a dosłownie: dojrzewające ciało produkuje wiele różnorodnych substancji, które również mają wpływ na zmienność nastrojów. Nastolatkowie są zazwyczaj bardziej drażliwi, często się denerwują i stresują. Poszukiwanie tożsamości, o którym pisałam wcześniej powoduje że są oni bardzo wrażliwi na punkcie swojego wyglądu, a burza hormonów często owocuje problemami ze skórą, co w oczywisty sposób jeszcze bardziej negatywnie wpływa na nastrój i samopoczucie. Często u nastolatków pojawia się chęć eksperymentowania, próbowania nowych rzeczy – otwartość to coś fajnego i pozytywnego, aczkolwiek próbowanie narkotyków czy alkoholu bywają tego niezbyt chlubnym wyrazem.
Jako dorośli i wyrozumiali rodzice, miejmy cierpliwość i zrozumienie dla czasami bezsensownych z naszego punktu widzenia ‘fanaberii’ naszych dorastających dzieci. Przypomnijmy sobie czasy kiedy sami dorastaliśmy – nie było wtedy nam wcale łatwo. Zaufajmy wreszcie w rozsądek naszych buntowników, którzy przecież nie zawsze postępują irracjonalnie i bezsensownie 🙂